Dawno mnie tutaj nie było. Dużo się u mnie dzieje, dobrych rzeczy głównie. To chyba dobrze, prawda?:) Mam w głowie trochę nowych pomysłów: warsztaty, spotkania, publikacje…
Polecam dzisiaj te ciasteczka makaronikopodobne:) Uwielbiam te ciasteczka. Są kruche, delikatne, ciągnące się w środku, słodkie i jedyne w swoim rodzaju. Kto raz ich spróbuje, na pewno do nich wróci. Nie chcę nic mówić, ale to podczas ich przygotowywania połamałam sobie palec w blenderze. Nie pytajcie jak, według mojego Taty nie przestrzegałam zasad BHP. I przy tym zostańmy:)
Przepis stary jak świat, nic nowego tutaj nie ma. Krem za to: słonawo-słodki, ciekawy:)
Składniki na około 20 sztuk ciasteczek:
- 3 białka (po odstaniu 24 godzin w temperaturze pokojowej),
- szczypta sody oczyszczonej,
- 120 g zmielonych migdałów bez skórki,
- 200 g cukru pudru,
- łyżeczka ekstraktu waniliowego,
- cukier puder do posypania ciasteczek
Składniki na krem czekoladowy:
- opakowanie serka Philadelphia
- tabliczka czekolady mlecznej z bakaliami
Przygotowanie ciasteczek
- Białka ubić na sztywno ze szczyptą sody oczyszczonej.
- W oddzielnej misce wymieszać migdały z cukrem i ekstraktem waniliowym.
- Szpatułką delikatnie wmieszać ubite białka.
- Blachę kuchenną wyłożyć silikonową matą lub papierem do pieczenia.
- Do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką (u mnie Wilton 12) przełożyć masę i wyciskać ciasteczka o średnicy 3 cm w dość dużej odległości od siebie.
- Piec w temperaturze 150 stopni przez około 10 minut.
- Zdjąć z maty/papieru dopiero po wystygnięciu.
- Przełożyć kremem.
Przygotowanie kremu
- Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej i wymieszać szpatułką z serem.
- Przekładać wystygnięte ciasteczka kremem.
- Smacznego!
- Ciastka można trzymać do 5 dni w lodówce, a sam krem do 7 dni w zamkniętym pojemniczku.