Jak powstają Wasze pierniki – sesja zdjęciowa
W zeszłym miesiącu miałam możliwość wzięcia udziału w cudownej sesji zdjęciowej promującej Manufakturę Ciastek i nie tylko.
To był także czas autorefleksji. Co daje mi prowadzenie bloga? Poznałam cudownych ludzi, nauczyłam się pracować z aparatem, lubię bawić się w kuchni. Dzięki temu, że prowadzę Manufakturę Ciastek mogłam przygotować dla Was te zdjęcia, a przy tym wspaniale bawić się przy tym projekcie.
W realizacji tego projektu pomogli mi:
Bardzo lubię to zdjęcie. Lubię te pastelowe kolory.
W tle widzicie emaliowane akcesoria w miętowym kolorze z serii Living Nostalgia Kitchen Craft. Dostępne tutaj.
Zależało nam by uchwycić tą chwilę, kiedy pęka jajko i żółtko wylewa się na talerzyk. Czy wiecie jak trudno jest w ręku rozgnieść jajko? Żeby to zrobić, musiałam je lekko „naciąć” nożem.
Fartuszek, który mam na sobie, pochodzi ze sklepu Bibeloty&Szpargały. Ma on cudowną koronkę przeplecioną czerwoną wstążką wokół szyi. Dodatkowo szczególnie polecam inne fartuszki dostępne w sklepie. Moje ulubione to: ten śnieżnobiały lniany fartuch i ten w stylu vintage. Zresztą uszyty z tego samej bawełny co fartuch, który mam właśnie na tym zdjęciu.
W tle seria Living Nostalgia Kitchen Kraft dostępna w sklepie Frank Herbert.pl Do przedświątecznych pierników można użyć tych akcesoriów (dostępne w sklepie Frankherbert.pl).
A to już moja ulubiona część sesji. Za chwilę zobaczycie jak powstaje ciasto. Tutaj miałyśmy także mnóstwo zabawy. Stwierdziłyśmy razem z Marzena Kosin FOTO, że fajnie będzie pokazać jak powstaje ciasto. W tle widzicie mąkę, robot kuchenny (Asia). A zaraz przeczytacie o tym jak powstało mleko do tego zdjęcia…
„Aśka, a mamy mleko?” Pyta się Marzena.
„No, nie mamy. Ale mamy wodę i ja mam biały barwnik”.
„No dobra, próbujemy”.
I tak powstało mleko…
I za chwilę będzie moje ulubione. Kiedy zobaczyłam je pierwszy raz, chwyciło moje serce. Bo pokazało właśnie mnie. Często coś mi się nie udaje, choć częściej udaje:), lubię kombinować w kuchni, bawić się nią. Lubię cieszyć się każdą chwilą. To zdjęcie to ja.
Kolejna część zabawy z Marzena Kosin Foto. Marzena ma głowę pełną pomysłów. Nie ma opcji, żeby na sesji zdjęciowej źle się u niej czuć. Ma niesamowity dar, bardzo szybko łapie kontakt z ludźmi. Chce się z nią współpracować. Jest bardzo dynamicznie i wesoło. Kolejny jej pomysł na kolejnym zdjęciu. Tutaj z kolei miałam się uśmiechać i pokazywać, że jest wesoło. Nie ukrywam, że było to zadanie niemożliwe. Bo jak się uśmiechać, kiedy w twarz ktoś prószy… mąką…